Grand Prix Las Vegas a kulturowe zmiany
Grand Prix w Las Vegas z pewnością wyróżnia się na tle innych wyścigów, a jednym z najbardziej wyjątkowych aspektów jest aromat marihuany unoszący się w powietrzu. Nevada, znana z szerokich wolności osobistych, legalizowała rekreacyjne użycie konopi w 2016 roku, co przyczyniło się do wzrostu konsumpcji tego psychotropowego środka do około 4,4 miliona funtów rocznie. Około 20% mieszkańców stanu regularnie sięga po marihuanę, a w tym roku otwarto unikalne „lounge’y konsumpcyjne”, co przyciągnęło nową falę turystów zajmujących się marihuaną do Las Vegas.
Według kierowców, uczestnicy Grand Prix w Las Vegas nie wstydzą się korzystać z tej używki. „Wokół toru najbardziej zauważalny jest zapach marihuany przez całą noc. Już jestem tym trochę zmęczony — ilość jest zadziwiająca. To temat, o którym wszyscy kierowcy na pewno będą rozmawiać,” przyznał Sergio Perez z Red Bulla w wywiadzie dla ESPN.
Zapach jest tak intensywny, że kierowcy na torze wyczuwają głęboki aromat mocnych papierosów z marihuaną, gdy pokonują uliczny tor. Osobiście byłem niedawno w Las Vegas i mogę potwierdzić, że ulice, schody ruchome, restauracje oraz mosty w mieście pachną trochę jak marihuana. Nie wiem, czy można to nazwać problemem, ale jeśli uczestnicy wyścigu trochę zaszaleli, mogą „zapalić” cały pasek, co mogłoby wywołać niezamierzone konsekwencje.
„Tak, czuć zapach konopi. Jeśli teraz przeprowadzą testy na obecność używek, myślę, że wszyscy wyjdziemy pozytywnie. Przysięgam, stary,” żartował nowicjusz paddocku, Franco Colapinto, w rozmowie z argentyńską prasą. „Kiedy wszyscy dostaniemy pozytywne wyniki, będzie niezła chała.”
Kierowcy na torze będą potrzebować DRS, aby wyprzedzać, ale jeśli siedzisz na trybunach, lepiej nie zapominaj o zasadach!